Korzystając z złagodzenia obostrzeń anty wirusowych w sobotę 16 pazdziernika 2021roku KGW Osiny i Rada sołecka zorganizowała wycieczkę krajoznawczą szlakiem „Orlich Gniazd” od Ojcowa do Ogrodzieńca.
W wycieczce dysponującej autokarem uczestniczyło 45 osób w tym kilkoro dzieci z rodzicami lub dziadkami. Opisanie wszystkich doznanych wrażeń wynikających z urokliwego dzieła przyrody tworzącego krajobraz Jury Krakowsko Częstochowskiej, gdzie zjawiska krasowe utworzyły w wapiennych skałach ciekawe i monstrualne postacie olbrzymów, w których patrzący widzą w domyśle czarodziejskie dziwadła obecne tylko w bajkach, co trudno opisać i wyrazić słowem. Ruiny wielu zamków zbudowanych na szczytach wapiennych skał otoczone resztkami murów obronnych zmyślnie złączonych z wapienną skałą gór stwarzają iluzję, że powstały w jednoczesnym czasie.
Na samym początku prowadzący nas przewodnik pan Włodek z Jastrzębia zaprosił nas do zwiedzenia mało znanej osobliwości na trasie Trzebinia – Kraków,
„kurhanu” zbudowanego w 1999 roku we wsi Karniowice przez proboszcza – górala z Kasiny Małej, człowieka o wielu zainteresowaniach, śp. ks. Stanisława Fiałek. przez kilka lat wraz z swoimi parafianami zbudował na powierzchni 5 arów ogromną naziemną kopułę obsypaną grubo ziemią i darniną, z niewielką okrągłą rozetą w szczycie kopuły dającą nikłe oświetlenie wnętrza tego grobowca. Wpół mroku w części centralnej stoi mały ołtarz, zaś w przestrzeni ściennej wysokiej na około 10 m są umieszczone małe zamykane półki, w których są pochowane urny z prochami zmarłych z krótkimi opisami ich doczesnej tożsamości. Inną osobliwością tego kurhanu jest pochówek zmarłych umieszczanych jakby w długich szufladach, gdzie zwłoki wcześniej są odpowiednio przygotowane w istniejącym na zapleczu kurhanu prosektorium. Pozbawione krwi zwłoki są dożylnie napełniane specjalnym płynem chemicznym i już po pochówku ulegają przez kilka lat całkowitej mumifikacji. Tego rodzaju pochówek jest nieco droższy. Sama obecność we wnętrzu ciemnego kurhanu sprowadza nasze myśli w kierunku nicości naszego życia, a może przez to zbliża nas do siebie. Śp. ks. Stanisław Fiałek w argumentacji uzyskania pozwolenia na budowę swego rodzaju cmentarza uzasadniał, że na powierzchni 5 arów można godnie i tanio pochować kilka tysięcy zmarłych. Obecnie w kurhanie spoczywa około 350 zmarłych
różnej profesji i o różnym statusie społecznym. Podobnych odczuć doznajemy pod Ojcowem zwiedzając ciemną Grotę Łokietka z jej dwiema dużymi komorami słabo oświetlonymi lampkami odbijającymi swoje nikłe światło na srebrem lśniących ściennych stalaktytach. Z Groty Łokietka 3 km szlakiem schodzimy w dół i przez skalną wapienną Bramę Krakowską wchodzimy w dolinę Prądnika gdzie zwiedzamy tzw. ostańce tj. Maczugę Herkulesa, Igłę Deotymy, Skały Panieńskie i inne osobliwości krasowe Jury. Po obiedzie opuszczamy Ojców i w drodze do Pieskowej Skały już z okien autokaru podziwiamy wskazywane przez przewodnika pomniki przyrody i ruiny zamków na Szlaku Orlich Gniazd. Zwiedzamy odbudowany Zamek w Pieskowej Skale zbudowany na wysokiej skale wapiennej, skąd rozciąga się widok na daleką okolicę ubarwioną jesiennymi już kolorami i słoneczną zamówioną jakby na nasze potrzeby aurą. Wchodząc schodami na wysoki dzieciniec i mury obronne zamku utwierdza się w nas przekonanie, że taki zamek jest nie do zdobycia. Takie przekonanie miał też w XIVw. Król Polski Kazimierz Wielki budowniczy murowanych zamków, które do czasów XVII w. skutecznie stawiały opór wszystkim zbrojnym najazdom na Polskę.
W Ogrodzieńcu zwiedzamy częściowo odbudowane ruiny gotycko renesansowego potężnego zamku obronnego, zbudowanego na najwyższym wzniesieniu Jury, w połowie XVI wieku przez krakowskiego bankiera Seweryna Bonera. Swoją powierzchnią i wysokością fortyfikacji przewyższał krakowski Wawel czego zazdrościli mu ówcześni krakowscy rajcowie. Szybko zapadający zmierzch zgonił nas wszystkich z murów zamku i już ciemnym wieczorem wracamy pełni doznanych wrażeń do autokaru. Mimo bolących nas nóg i zmęczenia całą drogę powrotną autokar rozbrzmiewa śmiechem i wspólnym śpiewem piosenek intonowanych przez niezmordowanego i już teraz naszego przewodnika pana Włodka, który proponuje nam następną wycieczkę zapraszając nas do Bieszczad. Jako jeden z organizatorów pragnę serdecznie podziękować tą drogą wszystkim uczestnikom wycieczki zorganizowanej w krótkim czasie nie dając czasu do namysłu. Wspólne spędzenie czasu z wzajemnie sobie życzliwymi osobami na długo utrwali się w naszej pamięci w wspólnie przeżytych doznaniach nadających sens naszemu życiu.
Dołączam zdjęcia z fragmentów wycieczki.
Sołtys z Osin