Osiński dąb „Hanys” odzyskał nadzieję na przeżycie.
Z wielkim sentymentem radzi wracamy do minionych dawno czasów, w których na tych ziemiach żyli nasi pradziadowie, protoplaści obecnie zamieszkujących naszą gminę obywateli.
Niemymi świadkami tych odległych czasów żyjącymi do dzisiaj są stare drzewa – dęby, które jakimś cudem w niewielkiej ilości dotrwały naszych czasów, świadcząc o minionej wielkiej urodzie
dawnych śląskich borów i lasów. Na resztkach starej grobli ciągnącej się od Osin do Gorzyc, być może pamiętającej czasy istnienia wielkich stawów tworzących ogromne rozlewiska wodne w pradolinie Olzy i Odry ciągnące się od Bełsznicy do Gorzyc rosną i „umierają stojąc” wielowiekowe dęby. Najokazalszym i najzdrowszym jest liczący w obwodzie 4,30 m, dąb „Hanys” - nazwany tym imieniem przez sołtysa z Osin ku pamięci swojego starzyka Hanysa Szczeponka z sąsiednich Łazisk, który to żyjąc równo 100 lat, ( zmarł w 1986r.) wiele historycznych opowieści z swego długiego życia na tych ziemiach przekazał nam swoim wnukom.
W 1996 roku Nadleśnictwo Rybnik kontrolując usuwanie obumarłych dębów z terenu osińskiego parku badając pnie pozostałe po wyciętych dębach i licząc ilość słoi rocznego przyrostu pnia, określiło ich przypuszczalny wiek na około 300 lat.
W lutym 2010 roku Komisja Ochrony Środowiska Urzędu Gminy Gorzyce, kontrolując wraz z Wójtem i Sołtysem z Osin stan drzewostanu na terenie osińskiego placu zabaw dokonała również oględzin starodrzewia tej części parku gdzie zachowały się jeszcze oprócz wzmiankowanych dębów rzadko już u nas spotykane drzewa parkowe: jawory, platany, akacje,i dzikie czereśnie , które dzisiaj zaniedbane tworzyły pod koniec XIX wieku tzw. „park angielski” rozciągający się od „podkowy” - zamku myśliwskiego w Gorzycach, do zamku głównego i dalej wzdłuż ul. Raciborskiej do Osin.
Wójt przychylił się ze zrozumieniem do wniosku sołtysa wnoszącym o naprawienie ścieżki spacerowej na starej grobli celem umożliwienia miłośnikom przyrody dostępu podziwiania tych piękna tych pomnikowych drzew dającym nam wyobrażenie, o przemijającej urodzie naszych dawnych borów i lasów.
Już wiosna 2011 roku udostępniono dojście przez stary park do „Hanysa”, zaś wczesną jesienią ścieżka została solidnie utwardzona.
Na wejściu do placu zabaw i przy samym dębie zostały zabudowane tablice zawierające informacje dotyczące tego niewątpliwie pomnika przyrody, zaś na trasie szlaku prowadzącego do naszego Hanysa zabudowano strzałki kierunkowe.
Na wiosnę 2012 roku zaplanowane są prace związane z bieżącym odwodnieniem tego terenu parku, gdzie zbyt duże nawodnienie jest powodem przedwczesnego obumierania starych drzew.
Podczas prac ziemnych prowadzonych przy cmentarzu został wykopany ponad 2 tonowy głaz narzutowy, który został osadzony na placu zabaw stając się pomnikiem prahistorii geologicznej tych ziem.
Również przy tym głazie będzie umieszczona informacja dotycząca
jego pochodzenia i przyczyn, które spowodowały jego tu zaistnienie.
Wójt Gminy pan Piotr Oślizło rozważy też sprawę roztoczenia ochrony prawnej i merytorycznej Urzędu Gminy Gorzyce nad pozostałością cennego drzewostanu parkowego, na jego sukcesywne porządkowanie i udostępnianie mieszkańcom poprzez odtwarzanie starych ścieżek i alejek spacerowych przywracający dawny blask letniskowej stolicy naszej Gminy – Gorzycom.
Mam wielką nadzieję, że osiński dąb „Hanys” zostanie otoczony szczególną opieką, że otrzyma swoją metrykę urodzenia, a z nią wpis do rejestru pomników przyrody woj. Śląskiego. Dokument dający mu gwarancję na kolejne setki lat życia, za co w nagrodę będzie dla nas produkował setki tysięcy metrów sześciennych tlenu, umożliwiając nam ludziom możliwość życia na niszczonej przez nas - „rozumne istoty ludzkie” planecie – Ziemia !
Dołączam zdjęcia 30 - metrowego i opasłego w obwodzie na 4,3m wiekowego i wciąż pięknego „Hanysa”.
Afrykańskie strusie w Osinach.
Młode i przedsiębiorcze małżeństwo Ani i Sebastiana Mandryszów z Osin od maja ubiegłego roku rozbudowują farmę hodowli strusia afrykańskiego. Jest to bardzo odważne przedsięwzięcie wymagające dużej wiedzy fachowej i ogromnego wkładu własnej pracy, również dużych inwestycji początkowych. W chwili obecnej farma składa się z dwu stad. Osobników już prawie dorosłych – rocznych i pół rocznej młodzieży. Wspólnie hodowla liczy 44 strusie.
Czy jest to interes opłacalny okaże się dopiero po dokonanej sprzedaży dorosłych strusi realizowanej za pośrednictwem Związku Hodowców Strusia w Polsce.
Zapotrzebowanie na mięso i jaja strusie w kraju jest niewielkie. W Polsce prowadzi taką hodowlę tylko niewiele ponad sto farm. Prawie całość naszej krajowej hodowli jest eksportowana na zachód głównie do bogatszych krajów takich jak Szwajcaria i Francja. Ceny mięsa i jaj strusich są bardzo wysokie. Zdaniem specjalistów jest to jednak najzdrowsza żywność i po odpowiednim przygotowaniu najsmaczniejsza potrawa serwowana w bardzo ekskluzywnych restauracjach.
Struś afrykański, to największy i najcięższy ptak żyjący obecnie. Swoja wysokością dochodzący do 274 cm i wadze do ponad 150 kg. Samiec jest większy od samicy, ma ciemniejsze upierzenie. Ptaki te oczywiście nie latają, ale są najszybszymi biegaczami wśród ptaków, osiągając prędkość do 90 km/godz. Swój szybki bieg zawdzięczają bardzo długim nogą uzbrojonym w dwa pazury kopytne.
W przyrodzie żyją na terenach Afryki środkowej. Samica składa od 10 do 40 jaj, które wysiaduje samiec. On też głównie zajmuje się pisklętami. Żywi się roślinnością sawanny i jest prawie wszystko żerny. W hodowli na jego karmę składają się głównie zboża, również trawa i siano. Od jakości i ilości serwowanej mu karmy zależy jego szybki wzrost, co procentuje w jakości uzyskanego mięsa i w jego przyszłej cenie.
Swoją drogą, trzeba podziwiać odwagę i determinację w działaniu przecież tak niekonwencjonalnym, tych bardzo młodych hodowców. Życzymy im oczywiście jak największych sukcesów i wiele zasłużonej satysfakcji z prowadzenia bardzo nietypowego interesu, którego celem jest uzyskanie środków na utrzymanie dla trzy osobowej rodziny.
Bobry w osińskim parku.
Anomalia pogodowe, których jesteśmy w ostatnich 2 miesiącach uczestnikami sprzyjają długim „jesiennym” spacerom. Wiele rzeczy i zmian w naszej przyrodzie nas zadziwia i jednocześnie budzi nasze zaniepokojenie. Możemy zauważyć że następuje powolne i niespodziewane budzenie się przyrody z zimowej pory, która tak naprawdę, jeszcze nie nastąpiła. Błądząc z wnukiem po naszym starym, gorzyckim parku, zobaczyliśmy zakwitające stokrotki i inne wiosenne kwiaty. Widzieliśmy, że witki wierzby są obsypane dużymi zawiązkami bazi i listowia. Trawy różnego gatunku zielenieją i wzrastają, jak by następowała odległa jeszcze w czasie wiosna. Na stawach rybnych w parku, pływają łabędzie, dzikie kaczki i inne ptactwo wodne wygrzewa się w słońcu i korzysta z długo już trwającego ocieplenia, gdzie w niektórych zawietrznych zakątkach leśnych, temperatura grubo przekracza 10 stopni ciepła. Na swoim długim spacerze mieliśmy szczęście zobaczyć młodą sarenkę ze swoja matką, które zwyczajnie, tak jak w pełni lata posilały się młodą trawą.
Może nie uważał bym za konieczne podzieleniem się z czytelnikami tymi cudami budzącej się do życia przyrody, gdyby niesamowite zdarzenie spotkania na naszej drodze zwyczajnej rodziny bobrów, która co widać było po wynikach ich pracy, zagnieździła się u nas nie dawno. Budują one swoje siedliska (żeremia), na grobli stawu rybnego, zasilanego potokiem czystej wody spływającej przez Osiny ze wzgórz czyżowickich. Nie udało mi się zrobić zdjęcia samych bobrów, gdyż były bardzo płochliwe, ale zrobiłem zdjęcia powalonych przez nich wierzb, które zostały częściowo już zjedzone, a inne gałęzie przywleczone zostały pod ich podwodne kanały. Pragnę tą droga poinformować państwa, że zwierzęta te są pod ścisłą cało roczną ochroną. Na pewno wszystkich ucieszy fakt, że te zwierzęta, na swoje siedliska wybierają wyłącznie wody czyste, w czystym i nie skażonym jeszcze środowisku. Trzeba tutaj dodać, że nie lubią być niepokojone przez ludzi i bardzo cenią sobie niezamącony niczym spokój.